Anna Nowak
O tym, że opalenizna z solarium do najzdrowszych nie należy, słyszał już każdy. Promieniowanie UV, podobne do promieniowania słonecznego wiązane jest z powstawaniem nowotworów skóry a także czerniaków skóry i gałki ocznej. Poza tym istnieje szereg przeciwwskazań do korzystania z solarium.
Są nimi m.in.:
-
Zaburzenia krążenia
-
Choroby serca
-
Nadczynność tarczycy
-
Choroby nerek
-
Epilepsja
-
Uczulenie skóry na słońce
-
Stany zapalne skóry
-
Rozszerzone i pękające naczynka na ciele
-
Pieprzyki i przebarwienia
-
Ciąża
-
Miesiączka
-
Nowotwory złośliwe
-
Antybiotykoterapia
-
Przyjmowanie leków przeciwgrzybiczych oraz przeciwbakteryjnych
Dodatkowo promieniowanie UV wysusza skórę i przyczynia się do przedwczesnego starzenia. A tego przecież nie chcemy😉
Dlaczego nie wspominam o słońcu? Ponieważ to całkiem odrębny temat (mam nadzieję, że uda mi się go opisać w którymś z kolejnych postów), pod hasłem – synteza witaminy D. Właśnie poprzez wystawianie się na słońce. I od razu uprzedzę pytanie – czy da się uzupełnić zapasy witaminy D samą dietą? Tak, ale!... Aby to zrobić należałoby jeść codziennie ryby (tłuste morskie) lub 20szt. jajek. Zarówno jedzenie codziennie ryb, z racji na zanieczyszczenie metalami ciężkimi, jak i jajek z racji na witaminę A, którą byśmy przedawkowali nie jest wskazane. Także sama dieta, zdrowa dieta, nie wystarczy, aby zapewnić sobie odpowiednią ilość witaminy D. Słonce to życie! Ale wszystko w odpowiednich ilościach i z głową😉
A co z solarium i syntezą witaminy D? Przecież tam również jest promieniowanie UV.
Moglibyśmy posiłkować się wizytą solarium jako pomocą w zapewnieniu odpowiedniej ilości witaminy D, ale większość solariów w Polsce posiada lampy, które zamiast syntezy powodują, uwaga, rozkład ustrojowych zasobów witaminy D! Wynika to z zakresu promieniowania UVA, powyżej 290-315nm.
Dlatego jeśli nie słońce (bo np. go brak) i nie solarium – bo szkodliwe, pozostaje nam samoopalacz😊
Samoopalacz to substancja (kosmetyk), która ma za zadanie nadać skórze brązowy odcień poprzez zmianę koloru rogowej warstwy naskórka, bez naświetlania skóry promieniami UV.
Jego działanie jest krótkotrwałe - kilka, max kilkanaście dni w zależności od tego jak szybko złuszcza nam się naskórek. Dlatego zabieg opalania samoopalaczem należy powtarzać co kilka dni w celu utrzymania opalenizny.
Ja dzisiaj mam dla was opinię o nowym produkcie samoopalającym Organic Tan.
Niedawno dostałam propozycję przetestowania go w domu i wiecie co mnie skusiło? Zapewnienie producenta, że nie pozostawia brzydkiego zapachu na skórze po aplikacji.
Powiem szczerze, że moje przygody z samoopalaczami zaczęły się już dawno. Aktualnie w szafce mam 3 balsamy samoopalające i jeden olejek (przeterminowane regularne wyrzucam). Każdy innej firmy. Każdy pięknie pachnący. Do momentu, gdy nałożę go na skórę! Smród (wybaczcie) skóry po aplikacji samoopalacza sprawiał, że każdy kosmetyk, który kupowałam, używałam tylko raz, max dwa razy.
Nie wiem jaka reakcja zachodzi na skórze, że taki zapach powstaje, jednak nie jestem w stanie go zdzierżyć. I to właśnie zapewnienie o braku brzydkiego zapachu przekonało mnie do wypróbowania.
Kilka słów o samoopalaczu Organic Tan
Kosmetyk znajduje się w bardzo poręcznej buteleczce z atomizerem. Do płynu samoopalającego dołączona jest specjalna rękawica ułatwiająca aplikację. Sam samoopalacz jest bardzo rzadki, niczym woda i brązowy. Widać w nim tłuste oczka.
Dostępny jest w trzech kolorach:
-
Do jasnej karnacji
-
Normalnej oraz
-
Ciemnej
W butelkach 100 i 200ml.
Ja testowałam samoopalacz do normalnej karnacji.
Według zaleceń, przed zabiegiem opalania, wykonałam peeling całego ciała i ogoliłam maszynką nogi.
Samoopalacz nakładałam własnymi dłońmi, a nie załączoną rękawicą, ponieważ tak było mi wygodniej. Oczywiście producent poleca użycie rękawicy, gdyż ma ona za zadanie ułatwić aplikację kosmetyku.
Psikałam płynem prosto na dłonie (nie na skórę, aby nie nabrudzić za bardzo w łazience), a następnie smarowałam nim po kolei każdy kawałek ciała. Zaczęłam od rąk. Użyłam ilości jednego psiknięcia na jedną rękę. Później była szyja, dekolt i brzuch. Następnie plecy (filmik na YouTube pomija tę część ciała, ale oczywiście plecki też opalamy), pośladki, nogi i twarz. Na nogi użyłam po dwa psiknięcia płynu.
Po zakończonym „opalaniu” producent doradza ubranie się w luźne ciuchy (aby samoopalacza nie zetrzeć) oraz prysznic po minimum 6 godzinach. Tak też zrobiłam. Oczywiście umyłam jeszcze bardzo dokładnie dłonie, aby zmyć resztki preparatu.
Ponieważ nałożyłam minimalną ilość kosmetyku na skórę, efekt opalenia był bardzo delikatny*. Byłam odrobinę ciemniejsza, jednak niewystarczająco. Dlatego kolejnego dnia powtórzyłam całą procedurę, nakładając podwójną ilość preparatu w porównaniu z dniem poprzednim. Wskoczyłam w sukienkę i czekałam co będzie. Po 4 godzinach, gdy spojrzałam w lustro efekt bardzo mnie zadowolił! 😊 Skóra była ciemniejsza o złocistym odcieniu, porównywalnym do opalenizny znad morza (już dawno takiej nie miałam😊). Poniższe zdjęcie niestety nie oddaje w pełni efektu, który osiągnęłam.
*Specjalnie nie nakładałam za pierwszym razem większej ilości preparatu, ponieważ nie wiedziałam czego się spodziewać.
Przyznam szczerze, że nakładanie samoopalacza Organic Tan było bezproblemowe! Kosmetyk nie zostawia smug, ale również nie zostawia tłustej skóry i nie brudzi ubrań. Jego zapach jest dla mnie niewyczuwalny, tak samo po aplikacji (żegnaj śmierdząca skóro po samoopalaczu! :D). Z całą pewnością będę do niego wracać!
Zalety samoopalacza Organic Tan:
-
Naturalny skład!
-
Bardzo łatwa aplikacja
-
Brak przykrego zapachu po aplikacji 😊
-
Brak smug (przy dokładnym rozsmarowaniu)
-
Brak tłustych śladów po aplikacji (samoopalacz jest „suchy”)
-
Nie brudzi ubrań (jednak nie ryzykujcie z białą odzieżą przed pierwszym prysznicem)
-
Natychmiastowy efekt pięknej opalenizny w porównaniu z opalaniem na słońcu i w solarium
-
Zdecydowanie lepszy efekt niż po użyciu zwykłego balsamu brązującego (ciemniejszy odcień skóry)
-
3 kolory do wyboru
-
Łatwo schodzi z umywalki czy płytek
Wady samoopalacza Organic Tan:
Dla kogo samoopalacz Organic Tan:
-
Dla osób, które nie chcą bądź nie mogą opalać się na słońcu i/lub w solarium
-
Dla osób dbających o swoją skórę
-
Dla osób, które nie chcą nabawić się zmarszczek, poprzez wystawianie ciała na promieniowanie UV
-
Dla osób, które w krótką chwilę chcą uzyskać piękną opaleniznę, porównywalną z opalaniem natryskowym w specjalistycznych salonach kosmetycznych
-
Dla osób chcących uzyskać piękną opaleniznę w tylko jeden dzień! (Wystarczy nałożyć samoopalacz rano a już po południu możesz się cieszyć piękną opalenizną – idealna opcja przed wieczorną randką, wyjściem z przyjaciółmi czy przed weselem siostry)
-
Dla osób, które chcą się poczuć we własnym domu jak w najlepszym salonie SPA
-
Dla osób, które tak jak ja nie znoszą smrodu innych samoopalaczy
-
Dla osób ceniących organiczne kosmetyki
Czy polecam?
Zdecydowanie tak! 😊
Więcej informacji na temat samoopalacza Organic Tan znajdziecie na stronie: www.organictan.pl
Dziewczyny! Tylko teraz 15% rabatu na samoopalacze Organic Tan na hasło MojeSante!
Polecam i zachęcam.