Odwieczne dylematy - ile zjeść, żeby nie przytyć oraz czy jedzenie bardzo dużej ilości jedzenia, ale w krótkim okresie czasu, będzie skutkować wzrostem wagi? Mimo wszystko jest to bardzo ważna kwestia. Może nie dlatego aby wiedzieć czy można się opychać, ale dlatego aby po prostu wiedzieć.
Pytanie: czy jedząc bardzo dużo, zdecydowanie powyżej zapotrzebowania energetycznego w trakcie dnia, przytyję?
Np. moje zapotrzebowanie kaloryczne to 2000kcal a w przeciągu trzech dni będę jadła 4000-5000kcal dziennie - nie dziwcie się, to możliwe i jak najbardziej wykonalne. Nie będę teraz podliczać kaloryczności dan Świątecznych, ale smażone i słodkie swoją wartość daje 😊
Odpowiedź:
Jeśli
-
wcześniej jadłam zgodnie z zapotrzebowaniem i zasadami zdrowego żywienia
-
po tych trzech dniach wrócę do normalnego jedzenia w granicach swojego zapotrzebowania
to nie przytyję.
Dlaczego więc na wadze może być wyższa wartość?
Wyższa waga zazwyczaj będzie wynikać z zatrzymania wody w organizmie. Jeśli dalej nie pociągniesz ze słodkim, tłustym i niezdrowym, wszystko wróci do normy. Woda ładnie spadnie w przeciągu kilku dni. Im lepsze żywienie (odpowiednie, aby zrzucić wodę), tym szybciej wrócisz do poprzedniej wagi i uczucia lekkości.
Jedząc, na co dzień zdrowo i zgodnie z zapotrzebowaniem energetycznym, trzydniowe szaleństwo nie sprawi, że przybędzie ci tkanki tłuszczowej! Wiadomo, możesz czuć się źle, może boleć brzuch, możesz mieć wzdęcia i czuć się ciężko, ale tkanki tłuszczowej nie przybędzie.
I teraz kluczowe pytanie: dlaczego mimo wszystko namawiam do opanowania się i niepochłaniania niesamowitej ilości kalorii? Przecież zaledwie wczoraj dodałam post w tym temacie – jak nie przytyć w Święta.
Teraz to troszkę sprostuje. Wczorajszy post, po dzisiejszym uświadomieniu, powinien mieć tytuł – nie przytyć przez Święta (w sensie – z winy Świąt).
Mogłabym nie poruszać dzisiejszego tematu, przemilczeć sprawę, a nawet upierać się, że najmniejsze odstępstwo od menu będzie skutkować wzrostem wagi. Ale nie po to tu jestem. Jestem po to, żeby w miarę zrozumiale wytłumaczyć po pierwsze funkcjonowanie organizmu a po drugie – odruchy naszej psychiki. Nasze ciało i nasza psychika to całość. Nie zawsze działają w zgodzie, ale są całością jednego JA. Jeśli będziemy potrafili zrozumieć, jak funkcjonuje nasz organizm, w jaki sposób „myśli” mózg – egoista i jak ma się do tego nasza psychika, będzie nam dużo łatwiej „walczyć” ze sobą. Z naszymi słabościami, nałogami, niezrozumiałymi potrzebami…
Jeśli twoja filozofia jedzenia opiera się na zasadach zdrowego żywienia, jeśli nie lubisz czuć się źle po przejedzeniu, jeśli zdrowe jedzenie to nie męka tylko wielka radość dla ciebie, to najprawdopodobniej w Święta nie przeholujesz z jedzeniem i cała sprawa nie będzie ciebie dotyczyć. Z takim podejściem (zdrowym w stosunku do kwestii jedzenia) bardzo prawdopodobnym jest, że po prostu nie czytasz tego artykułu.
Osoby, które pytają, jak nie przytyć w Święta, niestety mają problem z jedzeniem. Problem w postaci takiej, że po prostu lubią jeść (dużo, tłusto, słodko). Są to zazwyczaj osoby w trakcie diety redukcyjnej, zaraz po niej lub przygotowujące się do niej. Osoba, która jedzenie traktuje, jako pokarm dla ciała a nie wyżerę, takich pytań nie zadaje. Raczej (oprócz wyjątków, np. choroba) nie ma problemów z wagą.
I teraz kluczowa kwestia!
Jedzenie dużej ilości „zakazanych” rzeczy w Święta może skończyć się tak, że po tym okresie wcale nie będzie łatwo wrócić do zdrowego, normalnego i zbilansowanego żywienia. Może być tak, że po Świątecznym szaleństwie odpuścisz sobie dietę redukcyjną.
Jeśli zawczasu ustalisz sobie pewne limity (np. na ciasto czy wielkość porcji), po Świętach będzie ci łatwiej nad wszystkim zapanować. Jeśli będziesz mieć plan i będziesz się go trzymać, dużo prościej będzie ci wrócić do poświątecznej rzeczywistości.
Każde jedzeniowe szaleństwo, typu Święta może cię odwieść od planów związanych z racjonalnym żywieniem.
Jeśli jesteś w stanie na raz pochłonąć bardzo dużą ilość jedzenia, znacznie większa niż potrzebujesz, to znaczy, że masz problem z jedzeniem! Jeszcze raz powtórzę – osoby nie mające problemów z jedzeniem nie zastanawiają się nad kwestią ewentualnego przytycia (oczywiście oprócz choroby). Nie ważne jest, czy to z okazji Świąt czy całkiem bez okazji. Jeśli to sobie uświadomisz, będziesz mogła sobie zacząć z tym radzić. Zrozumienie, że ma się problem, uświadomienie sobie tego, to pierwszy krok do zmiany!
Dlatego, mimo, że nie przytyjesz w trakcie 3-dniowego Świątecznego szaleństwa festiwalu smaku i przeogromnej ilości dań na stole, zdaj sobie sprawę, że obżeranie się nie jest dla ciebie dobre. Po pierwsze będziesz się źle czuć ze względu na problemy z trawieniem i ciężkością, ale też będzie ci trudniej wrócić do racjonalnego jedzenia.
Aby wypracować sobie zdrowe nawyki, należy włożyć w to wysiłek. Ale ten wysiłek będzie mieć takie skutki, że za jakiś czas nie będziesz się niepotrzebnie stresować, czy przytyjesz czy nie, bo będziesz po prostu jeść, ile potrzebuje twój organizm ciesząc się w pełni Świętami! Zdrowe nawyki będą gwarancją racjonalnych wyborów żywieniowych. I tego ci życzę! 😊