A co byłoby, gdyby waga zaczęła pokazywać mniejszą wartość? Gdyby zamiast niezdrowych, przetworzonych, pełnych tłuszczów produktów, na twoim stole zaczęły gościć te wartościowe, zdrowsze, kolorowe, pełne witamin i składników odżywczych? Gdyby w lustrze stała atrakcyjna, zdrowa, zadbana osoba, ze świetlistą cerą, pięknymi włosami i uśmiechem na twarzy? Dumna z decyzji które podjęła dla lepszego zdrowia?
Kto o tym nie marzy?
No tak, ale od czego zacząć?
Ja mam za sobą sporo prób zmiany nawyków żywieniowych. Mam również za sobą różne diety, ze skutkiem zawsze odwrotnym od zamierzonego. Nie zapomnę całych trzech dni na diecie Kopenhaskiej (do dzisiaj się dziwie, że aż tyle wytrzymałam!), a później zakupy w sklepie spożywczym. Zaopatrzyłam się we wszystko, na co miałam ochotę! Oczy jadły, całe ciało domagało się jedzenia. I to nie zdrowego, ale zawierającego gigantyczną ilość kalorii w małej porcji. Kupiłam czekoladę, M&Msy, wafelki, całą moją miłość. Wróciłam do domu i pożarłam całość! To by było na tyle jeśli chodzi o moje próby odchudzania na popularnych dietach.
Czego więc potrzebujesz na początek?
Świadomości!
Już wiesz, że chcesz coś zmienić, ale co? I jak? Skąd się w ogóle wzięły te kilogramy? „Przecież ja nic nie jem!” Znasz to?
Na starcie ustal sobie dzień, kiedy zaczniesz. Może to być poniedziałek albo pierwszy dzień miesiąca, obojętne. I od tego dnia zacznij przez tydzień zapisywać wszystko co jesz, o jakiej porze i jak się przy tym czujesz. Czy jest to obiad z rodziną, pochłanianie całego słoja masła orzechowego w samotności, czy może pizza ze znajomymi. A może koleżanka w pracy przyniosła ci batonika albo dziecko zostawiło pół swojej porcji obiadu a tobie było szkoda wyrzucić? Pisz wszystko szczerze. Może wydać Ci się to banalne, ale później weryfikując swoje zapiski można się naprawdę dużo dowiedzieć o sobie i swoim odżywianiu, np. czy jesz między posiłkami, czy w ogóle wcześniej zauważałeś to, że podjadasz? Czy jesz, bo jest ci smutno lub odwrotnie? Czy jesz, bo ktoś cię na to jedzenie namawia? Czy jesz, żeby się nie zmarnowało? A może nie chcesz urazić teściowej i nakładasz kolejną porcję taplającego się w tłuszczu schabowego? Może wybierasz słodycze zamiast obiadu albo pomijasz posiłki nadrabiając wieczorem?
Po tygodniu usiądź i na spokojnie przeanalizuj swoje notatki. Znajdź błędy, które popełniasz, żeby móc z nimi walczyć. Zastanów się co chcesz zmienić na początek. Nie wszystko na raz! Postanów sobie, że zmienisz jeden nieprawidłowy nawyk na tydzień, np. w tym tygodniu zacznę jeść śniadania, w kolejnym tygodniu zrezygnuję z drożdżówki do kawy, a jeszcze kolejnym przestanę wybierać słodkie napoje na rzecz wody.
Wiele naszych wyborów, jeśli chodzi o jedzenie, wynika z przyzwyczajenia, nawyku.
Czy wiesz, że czynności nawykowe to w przybliżeniu 95% naszych codziennych działań? I duża z tego część jest naprawdę pomocna w codziennym funkcjonowaniu. To między innymi dzięki nawykom jesteśmy w stanie robić kilka rzeczy na raz. No, ale niestety nie wszystkie są dobre. To, że wieczorem przy filmie bierzemy do jednej ręki piwo a do drugiej chipsy również jest nawykiem. Czasem wcale się nad tym nie zastanawiamy. Wiemy, że spokojny wieczór bez obowiązków równa się film, a to równa się piwo i przekąska. Kto tego nie zna? I ok, nie ma problemu, gdy chcemy w ten sposób wypocząć, odreagować całodzienne gadanie szefa nad głową, ale raz na jakiś czas. Nieczęsto! Jak powiedział Nathaniel Emmons „Nawyk jest albo najlepszym sługą, albo najgorszym panem.”
Nawyki wypracowujemy bardzo szybko. Niestety tych przynoszących przyjemność nie tak łatwo się pozbyć. Ale da się! Dlatego tak ważne jest działanie stopniowo. Gdy zrezygnujesz ze wszystkiego na raz co lubisz, co przynosiło ci tyle przyjemności, uspokajało cię, pocieszało, to długo nie wytrzymasz.
Do tematu nawyków jeszcze wrócę.
Póki co wybierz dzień, który będzie początkiem zmian w twoim życiu, weź długopis do ręki i do dzieła!