Czym jest hummus wie praktycznie każdy. Moda na zdrową żywność nie daje nam o nim zapomnieć. I dobrze, bo to samo dobro! Ciecierzyca, czyli główna postać na planie, to bogactwo cennego błonnika pokarmowego, kwasu foliowego oraz innych witamin z grupy B, fosforu, żelaza, wapnia i selenu. Do tego oliwa z oliwek, tahini, czosnek i sok z cytryny. Dla mnie cudo! Fantastyczny, orzechowy posmak to coś, co uwielbiam. A i wszechstronność zastosowania zadziwia niejednego, bo można go użyć jako pastę kanapkową, zamiast masła, gęsty dip do maczania warzyw, sos do tortilli i chlebków pita.
Nie wiem, czy oglądaliście film „Nie zadzieraj z fryzjerem”, tam hummus grał rolę główną i dodawany był nawet do… herbaty. Taki żart reżysera.
To, że hummus uwielbiam, już ustaliliśmy. Gości u mnie w lodówce średnio co najmniej cztery dni w tygodniu. Zjadam jeden i robię kolejny. Mam go zawsze na sytuacje alarmowe, gdy nie wiem co zabrać na przekąskę do pracy lub na wypadek niezapowiedzianych (zapowiedzianych również) gości. Wystarczy pokroić marchew w słupki i już przekąska gotowa.
Wspomniałam, że sama robię hummus. To nie do końca prawda. Hummus, jak wspomniałam, to danie z konkretnych składników, mianowicie ciecierzycy, oliwy, tahini, czosnku i soku z cytryny. Ja tahini miałam tylko raz w życiu w domu, oczywiście użyłam do produkcji hummusu, ale co z całą resztą razy, kiedy tahini nie było? Kombinowanie! To co uwielbiam w kuchni! Serio, mam taką przypadłość, że nawet jak mam przepis pięknie wydrukowany z internetu, owszem przeczytany, to i tak jak przyjdzie co do czego to robię po swojemu. Jedyny problem mam z ciastami, bo tu aż tak dużo kombinować nie można. Ale nie myślcie, że mnie to powstrzymuje 😊
Wracam do hummusu, bo nigdy tego przepisu nie podam… Ja tahini zamieniam na: masło migdałowe, słonecznikowe, z orzechów włoskich itp. Masło robię blendując z odrobiną oleju wybrany składnik. Ostatnio jednak stwierdziłam, że nic blendować mi się nie chce i że wykorzystam masło orzechowe, gotowe ze słoika. I eureka! Powiem szczerze, że „hummus” wyszedł wyśmienity. Nie ma już delikatnego posmaku orzechowego, ale totalny orzechowy kop! Pasta z ciecierzycy zasmakowała mi tak bardzo, że chętnie poznam również waszą opinię na jej temat.
Do przygotowania „hummusu” będziecie potrzebować:
-
Ok. 1,5-2 szklanki ugotowanej ciecierzycy (może być z puszki)
-
Masło orzechowe – 2 łyżki
-
Oliwa – 4 łyżki
-
Czosnek w proszku (może być świeży) – pół łyżeczki
-
Sok z cytryny – ok. 2-3 łyżki
-
Kumin rzymski (opcjonalnie) – 2 szczypty
-
Sól i pieprz do smaku
-
Ugotowaną ciecierzycę wsypujemy do blendera, dodajemy parę łyżek wody, w której się gotowała
-
Dodajemy resztę składników i blendujemy na gładką pastę, dodając w razie potrzeby więcej wody
Odnośnie oliwy/oleju dodam tylko, że możecie użyć dowolnego. Jeśli chcecie przemycić gdzieś w celach zdrowotnych np. olej z czarnuszki, ostropestu czy siemienia lnianego, to danie będzie odpowiednie, pod warunkiem, że zjecie je na zimno.
Smacznego!