Dietetyk Anna Nowak, specjalizująca się w skutecznej i efektywnej redukcji masy ciała, również w chorobach dietozależnych jak cukrzyca, niedoczynność tarczycy, Hashimoto, choroby wątroby i inne.

Indywidualne podejście do pacjenta w trakcie redukcji masy ciała oraz terapii dietą to klucz do sukcesu! W to wierzę i to realizuję w swojej pracy dietetyka. Wiem również, jak ważne jest dobre samopoczucie w trakcie diety i ogólnie w życiu, dlatego jadłospisy które układam zawierają różnorodne i pyszne dania. Głodówka i monotonia? To nie dla mnie!

Wyszukaj

Social media

Licznik

© COPYRIGHT Mojesante.pl
ALL RIGHTS RESERVED

 07.03.2018  |  Na zdrowie , Lifestyle

Zjedz obiadek, to dostaniesz ciasteczko! Czyli jak nieświadomie wypaczamy psychikę naszych dzieci

Anna Nowak

Na wstępie chciałabym bardzo wyraźnie wyjaśnić pewną sprawę. Dzisiejszym tekstem nie mam najmniejszego zamiaru nikogo krytykować, oceniać czy urazić. Uważam, że żadna normalna (nie patologiczna) mama nie chce w żaden sposób zaszkodzić swojemu dziecku! Podziwiam wszystkie mamy za cierpliwość i poświęcenie. Zawsze powtarzam, że wszystkim mamom na świecie (tatom też) należy się wielki złoty medal za sam fakt, że są!
 
Wychowywanie dzieci to bardzo ciężka sprawa. Wielu rodziców spotyka się z wielką niewdzięcznością ze strony swoich pociech, z buntem, złością, złośliwością i wieloma innymi problemami, jak choćby prozaiczny brak czasu dla siebie, dla swoich pasji, przyjaciół, kariery. A na to wszystko reagują po prostu z miłością i oddaniem. To piękne! Zdecydowanie bycie rodzicem łatwe nie jest i z całego serca podziwiam całą „instytucję” rodzicielstwa!
 
Czasem jednak nieświadomie mamy (tatusiowie, babcie, ciocie...) popełniają błąd, który może się odbić w późniejszym życiu dziecka – jako już dorosłego człowieka. I dzisiaj właśnie chciałabym taki temat poruszyć.
Sama mamą nie jestem. Moje rady i sama kwestia zwrócenia uwagi na problem wypływa z troski o młodsze pokolenie, ale też z tego, że zdaję sobie sprawę z tego, jak ważna jest edukacja. Niektóre osoby (rodzice) po prostu mogą nie zdawać sobie sprawy z tego, że swoim zachowaniem i podejściem mogą zrobić wielką krzywdę dziecku.
 
Także mam wielka nadzieję, że nie będziecie mieć do mnie pretensji, że niektóre rzeczy wyjaśnię dosadnie. 
 
 
Teraz przyznajcie się sami przed sobą, ile razy obiecywaliście dziecku nagrodę w postaci słodyczy za zrobienie czegoś. Za bycie grzecznym, zjedzenie obiadu, posprzątanie klocków.
 
Zastanowiliście się nad tym? Zrobiliście rachunek sumienia? Zdarzyło się takie coś? A może takie przekupstwo dziecka to codzienność, bo nie możecie sobie poradzić w inny sposób w przypadku choćby tego obiadu, którego dziecko zjeść nie chce?
Teraz wyjaśnię pewną kwestię. Czym są słodycze? Słodycze są jedzeniem. Nie ważne, że mało wartościowym. Nie ważne, że to w większości puste kalorie. Ale ważne jest jedno, że uzależniającym!
 
Niestety cukier bardzo uzależnia. Badania pokazują, że osoby uzależnione od cukru odczuwają ten sam głód po odstawieniu, co osoby uzależnione od heroiny!
 
candy-171343_1920.jpg
 
No dobrze, przekupujesz swoja pociechę ciasteczkiem, czekoladką czy cukierkiem. Mówisz, że jak coś zrobi to dostanie nagrodę. Nagrodę w formie jedzenia. I to na dodatek jedzenia, które silnie uzależnia. Dziecko w tym momencie, podświadomie, zaczyna sobie kodować, że słodycze są nagrodą. I słusznie! Sama mówisz: w nagrodę dostaniesz ciasteczko. Jak dziecko jest smutne to je zabierasz na lody czy wielką kremówkę, żeby je pocieszyć, żeby zapomniało o problemie…
 
Przewińmy czas o 10-20 lat w przód. Co się dzieje, gdy mała Kasia, która jest teraz Katarzyną – szefową w firmie spedycyjnej, wraca do domu po ciężkim dniu w pracy? Katarzyna otwiera lodówkę i wyciąga kawałek tortu. Bo musi się pocieszyć. Musi odreagować. Musi dać sobie nagrodę za to, że przetrwała kolejny ciężki dzień.
 
A co się dzieje, gdy Katarzynę rzuci partner? Facet, z którym wiązała spore nadzieje? Katarzyna dzwoni do przyjaciółki i mówi, żeby przyszła z butelką wina i pięcioma paczkami M&Msów.
 
Ale to jeszcze nic! A co się dzieje, gdy naszej dorosłej Katarzynie się coś uda? Gdy dostanie awans? Gdy zda ważny egzamin? Tak! Nagrodzi się. Tak jak mamusia mówiła – ciasteczkiem, czekoladką, cukierkiem…
Gdy Katarzyna schudnie upragnione 10kg to też nagrodzi się sowicie. Tylko szkoda, że jedzeniem…
 
 
Niestety, wybieranie jedzenia jako pocieszyciela jest niesamowicie powszechne. Znaczna większość osób otyłych ma problem ze zrzuceniem wagi, dlatego, że zajada emocje. Czyli gdy jest smutna, wesoła, zawsze! Bo jedzenie rozumie, nie ocenia… Teraz to żartuję, ale coś w tym jest. Łatwiej jest sprawić sobie przyjemność jedzeniem (po sukcesie czy porażce), niż zmierzyć się z problemem w inny sposób.
 
donut-2031755_1920.jpg
 
Co w takim razie zrobić, żeby nie wypaczyć psychiki dziecka:
  1. Po pierwsze kwestia jedzenia. Ty decydujesz o tym, co i kiedy dziecko zje. Dziecko decyduje, czy zje i ile. Ustal konkretne pory posiłków i się ich trzymaj. Masz dziecko-niejadka. Trudno, jakoś musisz to przetrwać. Ważne tylko, żeby NIGDY nie mówić, że jak coś dobrze zrobi to W NAGRODĘ dostanie cukierka. Nigdy nie wymawiaj tej kwestii!
  2. W sprawie niejadków – to, że dziecko czegoś nie lubi wcale nie znaczy, że chce ci zrobić na złość! Ty z całą pewnością też masz takie produkty czy dania, które wolisz bardziej albo mniej. Są też za pewne rzeczy, których nie jesz wcale. Dlaczego uważasz, że ty masz prawo do tego, żeby decydować, co zjesz a czego nie, a dziecko takiego prawa nie ma? Dlatego, że jest małe i bezbronne? Bo siłą czy krzykiem możesz narzucić mu swoją wolę? To tak nie działa. Zapewniam cię, że jak będziesz wmuszała w dziecku nielubiane potrawy, znienawidzi je jeszcze bardziej. Ameryki tu nie odkrywam. Tak to działa. Jedyne, co możesz zrobić to próbować nowych smaków, innych form podania i innych połączeń składników. I co jakiś czas próbować włączyć nielubiany składnik, żeby się przekonać, czy czasem dziecko zmieniło zdanie, co do jego smaku (dzieciom smak się bardzo zmienia na przestrzeni czasu). Dzieci są dziwaczne. Czasem wystarczy wyciąć kanapkę w kształcie serduszka i już chętniej ją zjedzą. Twoje dziecko nie lubi warzyw? Nie wmuszaj mu ich. Bądź sprytną mamą i przemycaj warzywa w pastach kanapkowych, sosach do makaronu czy blendowanych zupkach. Coś może uda ci się wykombinować 😊 Ostatecznie, dziecko kiedyś w końcu zgłodnieje. Jak opuści jeden czy dwa posiłki to nic mu się nie stanie. Ważne tylko, żeby nic nie dostawało między posiłkami. W tej kwestii musisz być konsekwentna!
  3. Jeszcze trochę w sprawie niejadków, ale z innego punktu widzenia. Często jest tak, że rodzice mówią, że dziecko nic nie je. Nic nie je oznacza dla nich, że nie siada przy stole i nie zjada pełnej porcji. A to, co się dzieje poza obrębem stołu jakby nie istniało. A jak napisałam wcześniej, słodycze to też jedzenie. To kalorie i to nie małe! Jeśli dziecko między posiłkami zje ciastko czy batona albo banana, to się nie dziw, że nie chce zjeść kolejnego posiłku. Po prostu może być najedzone. Lekarstwem na to są pory posiłków. Nawet, jeśli dziecku ma być podana słodycz, niech to będzie w porze posiłku – w ramach posiłku albo, jako jego element (np. jabłko plus ciastko). Nie pozwalaj, żeby dziecko podjadało. W tak młodym wieku bardzo łatwo wyrobić nawyki. Jeśli tylko wszyscy, którzy dzieckiem się zajmujecie, będziecie współpracować, pójdzie wam łatwo. Gorzej jednak, gdy któreś z opiekunów (niestety często są to dziadkowie) przełamie schemat na niekorzyść ustalonych zasad. Dlatego warto na początku podziału obowiązków względem opieki nad dzieckiem ustalić pewne reguły i upewnić się, że będą przestrzegane.
  4. I jeszcze trochę o niejadkach 😊 Ile jesz kalorii, na co dzień? 1800-2000kcal? A ile uważasz, że powinno jeść dziecko w wieku przedszkolnym czy wczesno-szkolnym? Wielu rodziców popełnia ten błąd, że nakłada dziecku pełną porcję jak dla dorosłej osoby. A dziecko tyle nie potrzebuje jeść! Nawet nie powinno. Nie oczekuj, że dziecko będzie jadło tak samo jak ty. Upewnij się, ile kalorii powinnaś mu dostarczać i nie przekraczaj tej ilości bez potrzeby. A może wtedy okaże się, że twoje dziecko wcale niejadkiem nie jest 😉
  5. Jeśli chcesz dać dziecku słodycz, wkomponuj to w codzienne menu. Zrób normalne śniadanie, obiad a potem o kolejnej porze dnia – podwieczorek na słodko. Nie mów, że jak zje obiadek to na podwieczorek będzie ciasto. Niech ten słodycz w trakcie dnia będzie czymś normalnym, po prostu kolejnym posiłkiem, a nie nagrodą za coś.
  6. Staraj się mimo wszystko unikać kupnych słodyczy. Sama rób zdrowe zamienniki. W internecie znajdziesz miliony przepisów. Ważne jest, żeby dziecko w młodym wieku nie uzależniło się od cukru.
  7. Gdy dziecko jest smutne, przytul je, wysłuchaj. Czasem wystarczy tylko tyle! Dzieci potrzebują naprawdę dużo uwagi. Często traktujemy je, jako takie małe przeszkadzajki a to przecież normalni ludzie tylko jeszcze niedorośli. Ale to, że niedorośli wcale nie znaczy, że głupi! Dlatego rozmawiaj często z dzieckiem. Wysłuchuj o tym jak było w przedszkolu czy w szkole. Zadawaj pytania. Ucz, że rozmowa i obecność bliskiej osoby to bardzo często lek na nawet wielkie problemy. Niech dom będzie azylem, gdzie dziecko będzie czuło się bezpiecznie. Czasem może nie masz chęci siedzieć z dzieckiem i go słuchać. Ale wystarczy, że powiesz, żeby usiadło z tobą w kuchni, gdy ty będziesz przygotowywać obiad. Niech mówi. Nie musisz mu zaraz dawać miliona rad. Niech po prostu wie, że jesteś i ma w tobie wsparcie.
  8. Jeśli chcesz jednak podkreślić wagę czegoś (jakiś sukces w szkole, wygraną w konkursie albo pocieszenie w trakcie naprawdę dużego problemu), zabierz dziecko na rolki, do kina, zaproś dziecka kolegów do domu, żeby razem spędzili czas. Kup mu małą zabawkę. Ale nie pocieszaj ani nie nagradzaj jedzeniem. Nigdy! Ciastko po godzinie pływania na basenie (bo zabrałaś tam dziecko, żeby odreagowało ciężki dzień w szkole) zdecydowanie może być, ale niech, jak pisałam, nie będzie nagrodą/pocieszeniem a po prostu uzupełnieniem kalorii po wysiłku fizycznym. Wiesz, o co mi chodzi?
candy-2659233_1920.jpg
 
 
Wiem, rady łatwo dawać, gorzej z ich realizacją. Ale pomyśl o tym, że w sumie mała zmiana, jak nie mówienie w jednym zdaniu słów „jedzenie” (słodycze, cukierek, ciastko, pizza) i „nagroda” może bardzo dużo zmienić! Nie stawiajmy jedzenia w swojej hierarchii wartości w miejscu, w którym być nie powinno. Jedzenie to nasze pożywienie. I mimo, że lubisz jeść i sprawia ci to przyjemność, nie ucz dziecka, że jedzeniem jest się w stanie rozwiązać problemy, pocieszyć, nagrodzić czy przekupić. Niech jedzenie pozostanie po prostu jedzeniem.
 
Chciałabym przy okazji przypomnieć wam artykuł o tym, dlaczego dzieci powinny unikać jedzenia słodyczy, który znajdziecie tutaj
blog comments powered by Disqus Poprzedni artykuł Powrót do artykułów Następny artykuł