Powiem szczerze, że wszelkiego rodzaju fitness kluby to wybawienie dla niejednego z nas. Nie każdy ma siłownię w domu (raczej większość jej nie ma), nie każdy lubi ćwiczenia w domu np. z płyty czy YouTube. Nie każdy również, w tym ja, widzi uroki aktywności na zewnątrz, gdy mieszka się w mieście i wymiana tlenowa zaczyna być wymianą spalinową (btw – zdecydowanie odradzam bieganie przy ulicy!!!).
I w momencie, gdy nic z powyższych nie lubimy, na pomoc przychodzi nam fitness club. Duża rozmaitość zajęć fitness, maszyny do ćwiczeń kardio i siłowych, ciężarki, piłki i inne fajne rzeczy, sprawiają, że praktycznie każdy znajdzie coś dla siebie. Dodatkowo widok ćwiczących osób daje Powera, bo jak to, ktoś inny daje radę a ja mam nie dać?! 😊
Więc siłownia jest fajna, sprzyja zachowaniu zdrowia poprzez aktywność fizyczną. Dodatkowo może stać się miejscem spotkań przyjaciół i małej rywalizacji.
Ja od niedawna ponownie wykupiłam karnet do fitness klubu i wszystko byłoby naprawdę pięknie, gdyby nie wkurzający egoiści! Naprawdę zachowanie niektórych osób potrafi nieźle wkurzyć!
Pierwsza i podstawowa sprawa – czyszczenie maszyn i urządzeń po zakończeniu treningu. Czy to naprawdę taki wielki problem wziąć płyn odkażający z półeczki i popsikać nim sprzęt? Korona z głowy spadnie? Łapki zwiędną? Serio! Mało co mnie tak wkurza jak brudasy i chamy! Na każdym urządzeniu jest napisane „zdezynfekuj po zakończeniu treningu”. Ponadto przy każdym płynie odkażającym jest instrukcja jak to zrobić.
Z moich obserwacji wynika, że nawet ¼ osób nie odkaża sprzętu po użyciu. Biorą ten swój ręczniczek do ocierania potu i buteleczkę z wodą i chodu, cholera wie gdzie…
Ludzie! Apeluje do was! Nie bądźcie świniami (przepraszam świnki za to porównanie)! Nie jesteście sami. Nikt nie ma ochoty dotykać sprzętu po waszym pocie. To w ogóle żenada wielka, że musze o tym pisać. Jestem totalnie zniesmaczona.
Kolejna sprawa – inwestycja w antyperspirant to nie taki znowu wydatek. Tu już panowie są przodownikami. Nie wszyscy, wręcz znaczna mniejszość, ale zawsze.
Możecie mi nie wierzyć, ale ćwiczenie obok osoby, która wali potem na kilometr to nic przyjemnego! Może wy tam swój smród potu lubicie, ale nie każdy musi.
Nie mówię, że na siłowni mamy pachnieć łąka. Wiadomo, wysiłek jest to i pot jest. Ale naprawdę da się wyczuć osobniki, które nie wiedzą czym jest antyperspirant. Tego nie da się przegapić!
A teraz kilka słów do pań, prosto z damskiej szatni.
Kochane moje, ja wiem, że sporo z was spotyka się na treningu z przyjaciółkami. Wiadomo, że wszelkie tematy trzeba obgadać, zwierzyć się i poplotkować. Ale jak widzicie, że ktoś potrzebuje skorzystać z ławki, żeby położyć np. ręcznik po prysznicu, to przesuńcie swoje szanowne tyłeczki, jeśli z ławki korzystać nie musicie (siedzicie na niej tylko dlatego, żeby sobie pogadać). Naprawdę, małe spojrzenie w stronę drugiego człowieka tak wiele potrafi zmienić. Gdy będziemy się wzajemnie zauważać (nie tylko swoje 4 litery) świat od razu będzie milszy a życie przyjemniejsze😊
To samo tyczy się stania w przejściu. Widzicie, że ktoś idzie, przesuńcie się z koleżanką odrobinę, żeby zrobić przejście. I potem możecie sobie dalej rozmawiać.
Nie chce wyjść na jakiegoś tyrana, ale skoro mogę mieć głos, to uprzejmie proszę, nie patrzmy tylko na siebie (i na swoją koleżankę). Zauważmy drugiego człowieka. I od razu będzie milej 😊
Stara prawda – nie czyń drugiemu co tobie niemiłe – powinna mieć udział w naszym codziennym życiu, na siłowni również 😉
Powyższe punkty to zachowania, które najbardziej mnie irytują w fitness klubie. I oczywiście nie każdy tak się zachowuje! Jednak, mimo wszystko egoizm zauważalny jest, a szkoda. Można nad tym popracować 😉
Jeśli jest coś, co was doprowadza do szewskiej pasji w fitness klubie to piszcie w komentarzach!
Buziaki!