Jakiś czas temu analizując opinie i podejście niektórych osób do diety redukcyjnej, ale też ogólnie rozumianej zdrowej diety, zauważyłam, że bardzo często pojawia się przeświadczenie a nawet zalecenia (np. w artykułach o zdrowej kuchni), że przechodząc na dietę, czyli po prostu zmieniając sposób żywienia, owa dieta powinna być przede wszystkim łatwostrawna, delikatna dla przewodu pokarmowego.
Może nie jest to wprost powiedziane i nie dotyczy wszystkich składników diety, ale dobór produktów, niska zawartość tłuszczu w diecie oraz sposobu obróbki cieplnej na to, przynajmniej w sporej części, wskazuje.
Wygląda to mniej więcej tak, że powinno się jeść jak najwięcej gotowanego, blendowanego, rozdrobnionego, niskotłuszczowego. Pieczone mięso? Raczej nie, lepsze gotowane. Jajko smażone lub na twardo? Nie, na miękko lepsze, bo łatwiej strawne! Granola płatków owsianych górskich? Nieee, lepsza owsianka, itd.
Co wyróżnia dietę lekkostrawną?
Dieta lekkostrawna doborem składników spożywczych oraz odpowiedniej obróbki cieplnej ma za zadanie przyśpieszenie i ułatwienie trawienia pokarmów.
Dla kogo dieta łatwostrawna?
Dla wszystkich osób z problemami z trawieniem, że stanem zapalnym w którymś odcinku przewodu pokarmowego, dla osób w trakcie i po ciężkiej chorobie jak również dla małych dzieci i osób w wieku starszym.
Dieta ta ma odciążyć jak to tylko możliwe przewód pokarmowy. Zarówno, gdy jest problem z samym układem pokarmowym lub gdy osoba musi możliwie szybko wrócić do sił np. w trakcie rekonwalescencji. U dzieci stosujemy dietę łatwostrawną, ponieważ ich przewód pokarmowy nie jest jeszcze taki jak u dorosłego człowieka.
Skąd ta moda, żeby osoby które powyższych problemów nie mają, stosowały dietę lekkostrawną? Powiem szczerze, że nie wiem. Nie widzę żadnej konieczności włączania diety łatwostrawnej w momencie, gdy ktoś na takowej być nie musi. Chyba, że chodzi o lepsze samopoczucie na takiej diecie i uczucie lekkości.
Ale pomyślmy o osobie na diecie redukcyjnej. Do momentu zmiany sposobu żywienia, najprawdopodobniej jadła duże porcje ciężkostrawnych dań. Dużo węglowodanów zaprawionych naprawdę sporą ilością tłuszczu.
A potem taka osoba przechodzi na dietę odchudzającą. Czy jest konieczność albo wskazanie, żeby czuła się bardzo lekka? Wg mnie nie. Dlaczego? Ponieważ uczucie lekkości bardzo ściśle wiąże się z głodem. A jeśli ktoś do tego uczucia nie jest przyzwyczajony, głód będzie go tylko irytował i demotywował do dalszej walki z kilogramami.
Ten temat poruszyłam już w postach o koktajlach na diecie redukcyjnej i zupach krem na diecie redukcyjnej. Jeśli nie ma konkretnego uzasadnienia zdrowotnego, nie widzę, żadnego powodu, żeby osoba na diecie redukcyjnej żywiła się lekkostrawnie, czyli żeby wybierała koktajle owocowa zamiast całych owoców, zmielone orzechy zamiast tych w całości, gotowaną owsiankę zamiast granoli czy pieczonych lub gotowanych warzyw zamiast surowych.
Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi mi o to, żeby ta osoba nie wypiła koktajlu w trakcie dnia, jeśli ma ochotę. Koktajle to świetny posiłek do przemycenia różnego typu warzyw jak jarmuż, ale jeśli nie ma konkretniej zachcianki na ten koktajl, a jest na owoce w całej postaci, to powinna wybierać owoce.
A jeszcze dodatkowo dochodzi tu uczucie głodu. Niestety, koktajl, zupa-krem, gotowane warzywa zamiast surowych, szybciej doprowadzą do uczucia głodu. Organizm nie musi się za dużo napracować, gdy podajemy mu coś rozdrobnionego czy z rozluźnionymi wiązaniami między cząsteczkami.
Taka sama sytuacja jest w przypadku kobiet w ciąży czy matek karmiących. Wiadomo, są pewne rzeczy, których nie powinny takie panie jeść wcale jak surowe mięso, sery pleśniowe czy produkty silnie wzdymające. Ale wykluczanie jakiegoś składnika z diety tylko dlatego, żeby przez przypadek nie zaszkodził, to już spora przesada. Czym innym jest ciężka choroba i zapobieganie ewentualnym problemom, a czym innym jest ciąża. Jeśli jesteś w ciąży i nie wiesz czy coś ci zaszkodzi to spróbuj najpierw troszeczkę. Ta dieta łatwostrawna dla ciężarnych to taka PRL-wska zamierzchłość. Jeśli nie ma konkretnych wskazań do diety łatwostrawnej, nie ma konieczności jej stosowania. A ciąża sama w sobie z całą pewnością wskazaniem nie jest 😊
A tak odnośnie kobiet w ciąży to jest jeszcze jeden paradoks. Lekarz mówi – dieta łatwostrawna, także kobieta stara się, gotuje, nie smaży, uważa. A jak zachcianka na 300g czekoladę czy na 5 pączków na raz jest, to je! Bo przecież maluszek się dopomina! 😉
Babeczki, wyluzujcie. Jeśli czujecie, że coś jest nie tak po jakimś produkcie (a może być po nawet najbardziej łatwostrawnym nie tylko po ciężkostrawnym) to odstawcie. Ale jeśli czujecie się dobrze, to jedzcie to co lubicie. Oczywiście dbając o zdrowie, już w tym momencie nie tylko swoje 😊
Jak więc jeść zdrowo na co dzień?
Poniższe zalecania dedykuję szczególnie osobom na diecie redukcyjnej (ale korzystać mogą z nich jak najbardziej wszystkie osoby zdrowe) a zwłaszcza na jej początku, kiedy uczucie głodu jest najsilniejsze. Są to zalecenia jak jeść zdrowo, żeby nie czuć głodu.
-
Wybieraj produkty zbożowe z grubego przemiału i pełnoziarniste jak pełnoziarniste mąki, pełnoziarniste pieczywo i pełnoziarnisty makaron oraz brązowy ryż.
-
Wybieraj grube kasze jak gryczana biała i palona, pęczak, gruby bulgur.
-
Jedz warzywa w ilości 5 porcji dziennie, najlepiej na surowo.
-
Jedz owoce w ilości 1-2 porcji dziennie, zawsze z dodatkiem białkowym lub tłuszczowym.
-
Nie jedz węglowodanów solo.
-
Jedz codziennie garstkę orzechów w postaci niezmielonej, bez żadnych dodatków (cukier, panierka, sól…).
-
Jeśli gotujesz warzywa, rób to na parze.
-
Ziemniaki gotuj na parze lub piecz, nie gotuj ich w wodzie – pisałam o tym w artykule „nie taki ziemniak straszny… na diecie redukcyjnej”.
-
Staraj się nie zastępować posiłków koktajlami. Na początku możesz czuć się dobrze i lekko, ale za jakiś czas twoja irytacja wzrośnie, ponieważ będziesz głodna.
-
Nie pij soków owocowych, nawet robionych w domu. Zastąp je owocami w całości.
-
Zrezygnuj z kompotów na rzecz wody.
-
Do picia wybieraj wodę lub herbaty owocowe czy ziołowe.
-
Nie bój się raz na jakiś czas usmażyć mięsa (niekoniecznie w głębokim tłuszczu😊) lub ugrillować na patelni.
-
Staraj się, aby każdy z twoich posiłków, nawet przekąski były daniami zbilansowanymi, czyli zawierającymi zarówno białko, tłuszcze oraz węglowodany.
-
Jedz 2 porcje nabiału dziennie, najlepiej fermentowanego.
-
Nie obawiaj się strączków! Gotuj je tylko we właściwy sposób. Jak to robić opisałam tutaj.
-
Pamiętaj, że ilość kalorii pochodzących z tłuszczu powinny wynosić ok. 30-35% całkowitej kaloryczności! Nie ograniczaj za bardzo tłuszczu, bo właśnie on daje uczucie sytości. Gotowana pierś kurczaka i warzywo to nie jest zbilansowany i pełnowartościowy posiłek! Przypomnij sobie, ile tłuszczu jadłaś zamian przeszłaś na dietę. To 30-35% to i tak zaledwie ułamek tamtych kalorii.
-
Nie daj się nabrać na diety cud z użyciem koktajli czy zup w pięciu posiłkach. Nie stosuj też diet jednoskładnikowych.
-
Pamiętaj, że zdrowa dieta to urozmaicona dieta.
-
Dbaj o gęstość odżywczą produktów. Nie jedz pustych kalorii z kupnych słodyczy czy fast foodów. Sama rób w domu odpowiedniki swoich ulubionych kupnych produktów.
-
Nie zapominaj, że uczucie lekkości to fajne uczucie pod warunkiem, że nie prowadzi do dużego głodu. Przeczytaj artykuł „Co jest największym wrogiem odchudzania” w którym tłumaczę tę kwestię.
-
Nie bój się błonnika pokarmowego. Dieta łatwostrawna z góry go ogranicza lub zakłada jego podaż w rozpuszczalnej wersji. 25-40g to ilość jaka w trakcie dnia powinniśmy dostarczyć, aby zapobiec zaparciom, chorobie uchyłkowej jelit oraz nowotworowi jelita grubego. Dlatego nie obieraj warzyw, jeśli naprawdę nie musisz. Skórka z jabłka czy pomidora to również błonnik! Nie obieraj orzechów ze skóry (nie łupinki tylko tej brązowej cienkiej skórki😉). Nie wybieraj zawsze rozmiękniętego i napuchniętego błonnika jak w przypadku gotowanych warzyw czy owsianki. Dodawaj nawet błonnik do niektórych dań np. w postaci otrębów pszennych.
-
Nie bój się przypraw! To, że się odchudzasz, wcale nie znaczy, że masz jeść rzeczy mdłe i bez smaku😊 Chili ci nie szkodzi? Dodawaj go więc do woli i podkręcaj smak potraw. Pokochaj zioła jak tymianek, oregano, bazylia, estragon. Pamiętaj o bardzo zdrowym czosnku i cebuli.
-
Dodawaj dressing do sałatek. To dzięki dodatkowi oliwy, sałatka staje się daniem zbilansowanym. Poza tym tłuszcz jest nośnikiem smaku. Nie ulegaj modzie na niskotłuszczowe odchudzanie.
-
I jeszcze jedno – nie jedz produktów, których nie lubisz! Do tej pory na obiad zawsze jadłaś mięso lub rybę z ziemniakami lub kaszą a do tego jakieś warzywo, omijając zupy szerokim łukiem? Nie zmuszaj się więc do zup! Zjedz zamiast schabowego w panierce, grillowanego schaba z ziemniakami pieczonymi i sporą ilością warzyw np. w postaci surówki. Wszyscy mówią, że trzeba jeść jogurt naturalny z płatkami na śniadanie a ty nie lubisz? Nie szkodzi, jedz więc jajecznicę, omlet, kanapki, pełnoziarniste gofry, szakszukę… Wybór jest naprawdę ogromny! A zmuszanie się do nielubianych produktów czy dań tylko pogłębi twoją irytację i chęć rzucenia diety w diabły! Cały temat opisałam w tym artykule.
-
Pamiętaj, że im bardziej lekkie posiłki – niskotłuszczowe, delikatne, gotowane, neutralne w smaku, tym szybsze uczucie głodu po ich spożyciu.