W swoich przepisach wspominałam już, że bardzo lubię śledzie, a konkretnie matiasy. Uwielbiam je zarówno jako przekąska w postaci tatara, sałatki, czy w oleju z cebulką, jak i do obiadu z ziemniakami.
Świetnie pamiętam ten smak z rodzinnego domu, gdy mama przygotowywała takie śledzie z ziemniakami w mundurkach, które parzyły w ręce podczas obierania. Bardzo lubiłam taki obiad i teraz sama chętnie go przyrządzam 😊
Dlaczego warto jeść śledzie?
Są świetnym źródłem białka. Posiadają witaminy A, D, E, B6 i B12 oraz szereg mikro
i makroelementów takich jak:
-
potas
-
żelazo
-
cynk
-
miedź
-
fosfor
-
jod
Śledzie są również bardzo dobrym źródłem wapnia (te, jedzone z ościami, czyli a 'la matias). Jeden filet pokrywa ponad 10% zapotrzebowania dziennego na ten pierwiastek. Jest to bardzo cenna informacja dla osób niejedzących nabiału.
Ponadto są źródłem kwasów nienasyconych, a w tym cennego kwasu tłuszczowego EPA który jest niezbędnym budulcem tkanki mózgowej, a ponadto:
-
rozszerza naczynia krwionośne
-
łagodzi stany zapalne
-
zwalcza zakrzepice obniżając krzepliwość krwi
-
reguluje ciśnienie tętnicze krwi
-
obniża poziom cholesterolu
Śledzie wpływają również na nasz nastrój, zwiększając poziom serotoniny, działają przeciwdepresyjnie, wzmacniają pamięć i koncentrację.
Mimo, że zaliczane są do ryb tłustych nie mają dużo kalorii, bo 160kcal w 100g.
Ponadto śledź należy do ryb o najmniejszym stopniu zanieczyszczenia metalami ciężkimi.
Sięgajmy zatem po śledzie. Przyrządzajmy na różne sposoby, na słono i na słodko, jako danie główne lub przekąska. Pamiętajmy jednak, że wszystkie dodatki typu olej czy śmietana znacznie podwyższają kaloryczność dania.