Mity dietetyczne – gigantyczny problem większości dietetyków. Kreowane na podstawie marketingu, mody a przede wszystkim niewiedzy. Wprowadzające w błąd niejedną osobę i doprowadzające nieraz do bzdurnych teorii.
Oto top 10, które rzuciły mi się w oczy ostatnimi czasy.
Wyjaśnijmy😊
-
Węglowodany tuczą
Przejście na dietę redukcyjną zawsze kojarzysz z ograniczeniem węglowodanów? Makaron i ziemniaki idą w kąt? Zupełnie niepotrzebnie! Każda osoba do prawidłowego funkcjonowania organizmu potrzebuje paliwa. A podstawowym paliwem jest dla nas właśnie glukoza! Węglowodany, które dostarczamy wraz z posiłkiem, w trakcie złożonego procesu trawienia, dzielą się na coraz mniejsze cząsteczki. Ostatecznie organizm uzyskuje z nich glukozę, która jest JEDYNYM paliwem dla centralnego układu nerwowego i czerwonych krwinek. Mózg, aby sprawnie funkcjonować, potrzebuje glukozy. Poza tym niedostarczenie węglowodanów skutkuje brakiem siły fizycznej, ospaniem i bardzo dużym rozdrażnieniem. Węglowodany mają działanie poprawiające nasz nastrój😊
Co jest jednak kluczowe w wybieraniu właściwych węglowodanów? To, aby były one złożone.
A co to oznacza? Aby organizm długo je trawił. Aby proces uzyskania glukozy był stosunkowo długi. Bo gdy zjesz węglowodany proste jak cukier (ten z cukierniczki, zawierający cząsteczki glukozy i fruktozy) i wszelkie produkty z jego użyciem jak słodycze, bułki słodkie, ciasta, napoje słodzone a nawet owoce, organizm praktycznie od razu je przyswoi. Jeśli od razu je przyswoi, nagle wzrośnie poziom glukozy we krwi. A tego właśnie chcemy uniknąć. Tych nagłych skoków. Poziom glukozy powinien być jak najbardziej unormowany, bez większych odchyłów. I aby to sobie zapewnić, należy wybierać produkty i dania zawierające węglowodany złożone. Są nimi ziemniaki (najlepiej gotowane na parze – pisałam już o tym w tym artykule, przeczytajcie koniecznie), makaron pełnoziarnisty a nawet ten z oczyszczonej mąki, ugotowany al ’dente, ryż, kasze, suche nasiona roślin strączkowych i chleb.
Udział węglowodanów w diecie powinien wynosić 50-60%. Jeśli nagle ograniczysz spożycie węglowodanów, będziesz rozdrażniona i nie będziesz miała siły, co w ostatecznym rozrachunku skutkować będzie irytacją i porzuceniem diety. I oczywiście rzuceniem się na węglowodany! Ale wtedy już proste 😊 Organizm a w sumie mózg jest egoistą. Często to podkreślam. Dla niego ważny jest on. Nie interesuje go tłuszczyk na twoim brzuchu czy udach. On chce jeść. Jeśli ograniczysz mu jedzenie, będzie naciskał. A on to potrafi! Będziesz nawet śnić o wielgachnym pączku, paczce cukierków i stosie makaronu z ogromem sosu na raz. Możesz z nim walczyć, ale należy robić to sprytnie i z wielką umiejętnością. Najlepiej jednak będzie, gdy w trakcie diety redukcyjnej będziesz po prostu pilnować, aby węglowodany w twojej diecie były tymi złożonymi z niewielkim udziałem prostych (owoce i raz na jakiś czas coś „niedozwolonego” w ramach cheat meala).
W tej kwestii się nie ugnę. Jeśli chcesz schudnąć SKUTECZNIE i bez efektu jojo, zrób to z głową. Ne naciskaj za bardzo na czas, ale na jakość! I nie ograniczaj zbytnio węglowodanów.
-
Picie wody wspomaga odchudzanie
Kolorowe gazety, artykuły w internecie a nawet plakaty w przychodniach lekarskich krzyczą: pij wodę, jeśli chcesz schudnąć! Picie wody ci to umożliwi! Gdy nie będziesz pić wody, nie ma szans na chudnięcie.
No cóż, musze trochę to wyprostować. Tak, to prawda, że woda niezbędna jest do życia. Bez niej nie byłyby możliwe przemiany komórkowe, trawienie, impulsy elektromagnetyczne w mózgu, funkcjonowanie. Bez wody nie ma życia! To nie ulega żadnym wątpliwością!
Jednak woda jako magiczna pigułka na odchudzanie? Nie, to już nie 😊
Sama woda cię nie odchudzi. Nie ma takiej opcji. Może być tak, że jak wypijesz więcej na raz, to napełnisz żołądek i nie będziesz miała chęci przez jakiś czas, żeby coś zjeść, bo nie będzie miejsca na jedzenie. Ale pijąc wodę, nie schudniesz szybciej.
Ale to nie tak, że teraz masz wody nie pić. Jak pisałam wyżej, woda jest niezbędna nawet do prawidłowego procesu trawienia. Ale sama z siebie nie sprawi, że schudniesz szybciej.
Nie piszę tego, żeby cię dobić i zabrać resztki nadziei. Pisze to, bo wiedzieć warto. A wiedzieć trzeba, że należy codziennie wypić ok. 1,5-2l wody (również w postaci zup, owoców, herbat owocowych itp.), ale woda sama z siebie cię nie odchudzi.
-
Przechodząc na dietę odchudzającą należy jeść łatwostrawne dania
Kolejna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę. Często jest tak, że osoba przechodząca na dietę redukcyjną, od razu z marszu przechodzi na dietę lekkostrawną. Gotowane mięso, gotowane warzywa, zupy krem, koktajle, gotowana owsianka, mielone orzechy. Przykładów można podać milion. A ja ci napiszę, że jeśli jesteś zdrowa i nie masz konieczności stosowania diety lekkostrawnej, nie ma żadnych podstaw abyś taka dietę stosowała w trakcie procesu odchudzania.
Produkty łatwostrawne nie pomagają w żaden sposób schudnąć. Dania łatwostrawne, jak sama nazwa wskazuje, łatwiej się trawią. Szybciej. Czym to skutkuje w momencie, gdy jesteś na diecie redukcyjnej i musisz z samego tego faktu obciąć trochę kalorii z jadłospisu? Tym, że jesteś szybciej głodna. Nie dosyć, że jesz mniej, to jeszcze szybciej chce ci się jeść, bo jesz łatwostrawnie!
Co należy zrobić? Jeść rzeczy ciężej strawne 😊 Mięso możesz jeść grillowane lub pieczone, warzywa surowe, zupy krem zamienić na normalne zupy z całymi kawałkami składników, zamiast koktajli wybrać owoc w całości i małą garstkę orzechów itd. Przynajmniej na samym początku odchudzania, gdy jesteś przyzwyczajona do jedzenia do syta i gdy twój żołądek jeszcze się nie obkurczy, należy jeść rzeczy jak najbardziej zbliżone do dotychczasowego jedzenia. Dlatego schabowego z górą ziemniaków nie zamieniaj na zupę krem. Zamiast tego zjedz grillowaną polędwiczkę wieprzową z troszkę mniejszą ilością ziemniaków lub bez żadnego sosu a do tego sporo warzyw.
Pamiętaj też, że dieta redukcyjna ma być początkiem nowego życia i nauką prawidłowego żywienia. Nie wybieraj produktów, których nie lubisz, do których musisz się zmuszać. Jedz to, co ci smakuje, tylko z głową. Ten temat poruszyłam w osobnym artykule, który znajdziecie tutaj.
-
Im więcej kalorii zaoszczędzę omijając posiłki, tym szybciej schudnę
Tu należy zrozumieć mechanizm działania organizmu. Sprawa wygląda tak, że jeśli będziesz jeść za mało, poniżej podstawowej przemiany materii, czyli poniżej zapotrzebowania kalorycznego który organizm potrzebuje tylko po to, żeby żyć, żeby serce biło, krew krążyła, żebyś mogła oddychać, (bo to już jest dla niego kwestia życia lub śmierci) zacznie wprowadzać procedury specjalne. On ma takie triki, które mają zachować cię przy życiu w sytuacjach tragicznych. A niedostarczanie pożywienia jest dla niego sytuacją tragiczną.
W momencie, gdy zaczynasz się głodzić (ty to możesz nazywać inaczej – oczyszczanie, odchudzanie itp.), organizm, aby przeżyć, obniża przemianę materii. Co to znaczy? W skrócie to, że staje się bardziej wydajny. Robi tak, aby przeżyć na mniejszej ilości paliwa. Skutkuje to po pierwsze tym, że przestajesz chudnąć mimo jedzenia tyle co nic a po drugie, podczas kolejnej próby odchudzania również nie chudniesz. Bo organizm uczy się i wie, że jak dostaje mniej paliwa od razu przechodzi w tryb oszczędzania. Kolejnym razem już nie czeka tylko działa od razu. Dlatego z każdą kolejną dietą, odchudzanie idzie coraz gorzej.
Tu nie chodzi o to, że organizm robi ci na złość. On po prostu nie odróżnia momentów, kiedy to ty sama z wyboru jesz mniej, a kiedy głodujesz, bo nie masz co jeść. Ty, mózg i organizm to trzy niezależne „instytucje”. O ile mózg i organizm działają intuicyjnie, instynktownie, ty sama myślisz i możesz planować. A jeśli masz tą zdolność, skorzystaj z niej. Skorzystaj z wiedzy, która właśnie nabyłaś i nie głodź się, jeśli nie musisz. Jedz powyżej podstawowej przemiany materii, ale jedz właściwie, odpowiednio dobierając ilość kalorii do zapotrzebowania oraz ilość białka, tłuszczy i węglowodanów w diecie.
-
Sałatki odchudzają
To też dosyć ciekawy podpunkt. Co prawda zdaję sobie sprawę skąd się wywodzi, ale napiszę kilka słów na ten temat.
Odnośnie sałatek to jedyny plus jest taki, że jak tego typu posiłek jest pełnowartościowy i zbilansowany to żadnej krzywdy nie uczyni, może być tylko miłym urozmaiceniem diety. Jednak tak jak w przypadku wody czy diety lekkostrawnej, należy zauważyć, że sama z siebie sałatka nie ma mocy odchudzającej.
Sałatki na diecie redukcyjnej jak najbardziej mogą się pojawić jednak nie w postaci samej sałaty z maciupeńkim dodatkiem. Sałata nie „zapcha” was na długo, jeśli o taki efekt wam chodzi. Lepiej zjeść ją z jeszcze jakimiś warzywami np. papryką i pomidorem, dodatkiem białkowym jak mięso czy jajko i lekkim dressingiem z dodatkiem oliwy. Taka sałatka będzie dobrym zbilansowanym posiłkiem. Ale sam fakt podania składników, wymieszanych razem z sałatą, nie uczyni z tego superodchudzającego dania.
Proces redukcji masy ciała to nic innego jak mądre ograniczenie ilości kalorii w diecie połączone z aktywnością fizyczną.
Sałatki zostały sztucznie wypromowane odpowiednim marketingiem. Ale jeśli masz aktualnie ochotę na inny rodzaj podania dania, to śmiało z tego korzystaj. Jeśli nie lubisz sałatek, również się do nich nie zmuszaj. Sałatka to nic innego jak jej składniki. Jeśli pomyślisz o tym w ten sposób łatwiej ci będzie wystrzegać się pułapek zastawionych przez marketingowych speców.
Pamiętaj też o tym, żeby dobrze upewniać się co do składu kupnych sałatek zarówno w restauracjach jak i tych pakowanych w sklepach spożywczych. Czasem ilość kalorii wynikająca choćby z bardzo ciężkiego sosu, przekracza znacznie twoje wyobrażenie o sałatce. Sam fakt, że danie jest podane w tej formie, nie oznacza, że jest lekkie i niskokaloryczne.
Dlatego w sklepach czytaj składy a w restauracjach pytaj z czego zrobiony jest sos. Najlepiej proś, aby podano go w osobnym naczyniu, żebyś sama mogła kontrolować jego ilość.
W domu również wróć uwagę na ilość oliwy dodawanej do dressingu. Jedna łyżka oleju to ok. 90-100kcal. Pamiętaj o tym.
Ponieważ wyszło mi sporo tego tekstu, pozwoliłam sobie podzielić dzisiejszy post na dwie części. W końcu mało kto chce czytać elaboraty 😉 Kolejne 5 mitów dietetycznych znajdziecie w następnym artykule na blogu.