Mówcie, co chcecie, ale bycie blondynką, zwłaszcza rozjaśnianą, łatwe nie jest. Włosy cieńsze o połowę, kruszące się i o zgrozo, żółknące! Oprócz tego swędząca skóra głowy od przesuszenia i wiele, wiele innych atrakcji związanych z posiadaniem pięknych blondziaków.
Teraz sobie pewnie pomyślicie, skoro to taaaakie trudne i upierdliwe to, po co zmieniam kolor włosów?...Niestety należę do osób, które nie mogą patrzeć w lustro, gdy na głowie nie ma blondów. Wiem, bo próbowałam. W tym przypadku samopoczucie decyduje o kolorze włosów. Jedni zrozumieją, inni nie. To nie ważne, bo nie o zrozumienie mi chodzi w tym poście, a o to, co może ułatwić życie wam – posiadaczkom rozjaśnianych włosów.
Lata życia z takim kolorem włosów nauczyły mnie, co koniecznie musi znaleźć się na półce w łazience, ale nie tylko tam. Lodówka też będzie miała znaczenie! 😉
Ale od początku…
Przede wszystkim dobry fryzjer z dobrymi kosmetykami! Ten temat już poruszałam w artykule o pielęgnacji włosów blond i teraz powtórzę – dobry fryzjer i dobry rozjaśniacz (dla farciar z jasnymi włosami – farba) to podstawa! Dobrej jakości profesjonalny kosmetyk uchroni przed wykruszeniem i tak już mocno wymęczonych blondziaków, a dobry fryzjer dobierze kosmetyk do stanu twoich włosów i nie przetrzyma niepotrzebnie farby/rozjaśniacza ani nie zapomni o tym, że właśnie czekasz przy myjce na zmycie rozjaśniacza (tak, tak, i takie coś mi się kiedyś przytrafiło…).
Po drugie – fioletowy szampon. To szampon dedykowany głównie do włosów blond i siwych. Używa się go w celu ochłodzenia koloru. Użyty raz na jakiś czas między farbowaniami, pozwala cieszyć się ładnym, chłodnym kolorem blond. Blondy żółkną same z siebie, ale bardzo sprzyja temu szczególnie słońce oraz mocno emolientowe kosmetyki (oleje).
Kolejna niezbędna rzecz dla posiadaczek blondziaków to żel keratolityczny Cerkogel 30 (do kupienia w aptece) zawierający intensywnie nawilżający mocznik w stężeniu 30%. Żel ten łagodzi świąd i eliminuje suchość skóry głowy. Po zabiegu rozjaśniania, gdy skóra głowy jest podrażniona, będzie, jak znalazł!
I jeszcze jedna ważna rzecz, której absolutnie nie można bagatelizować, mianowicie odpowiednia dieta! W skrócie – to, co jemy buduje nas. Ciągle i ciągle na nowo. Jeśli nie dostarczymy jakiegoś składnika egzogennego, nie zostanie on wbudowany. W przypadku włosów kluczowe są (z artykułu „dieta dla pięknych włosów” - zachęcam do przeczytania):
-
Cynk - bierze udział w wytwarzaniu białka, zapewniając prawidłowy wzrost włosów
-
Krzem - zapobiega wypadaniu włosów
-
Żelazo - jego niedobór wpływa na pogorszenie wyglądu włosów
-
Kwasy tłuszczowe omega-3, witamina D - korzystnie wpływają na stan włosów oraz ukrwienie skóry głowy
-
Witaminy E - rozszerzająca naczynia krwionośne, które odżywiają włosy i chronią je przed uszkodzeniami
-
Witamina A - pomaga odbudować komórki i keratynę
-
Selen - chroni skórę przed starzeniem
-
Biotyna - jej niedobór objawia się suchymi i łamliwymi włosami
Nie łódź się, że jeśli będziesz jadła dużo cukru, niezdrowego tłuszczu a mało ogólnie rozumianej zdrowej żywności, będziesz miała ładna skórę, włosy i paznokcie! Zastępując normalne jedzenie słodyczami i fast foodami, nie dostarczysz odpowiedniej ilości witamin, minerałów i antyoksydantów. Potrzeba ok. 1500kcal pochodzących TYLKO ze zdrowej (czytaj: normalnej, nieprzetworzonej, naturalnej, różnorodnej) żywności, aby zapewnić odpowiednią podaż niezbędnych dla funkcjonowania organizmu składników (w tym właśnie witamin, minerałów i antyoksydantów). Jeśli normalne jedzenie zastąpisz kiepską pizzą z pudełka czy lichej pizzerii, pączkiem i puszką coli – nie będziesz odżywiona prawidłowo, czyli nie dostarczysz organizmowi tego, co potrzebuje do prawidłowego funkcjonowania, również do budowy włosa.
Ten punkt jest tym bardziej ważny, że sam zabieg rozjaśniania BARDZO niszczy włosy. Dlatego należy zadbać, aby włosy rosły jak najmocniejsze. Ważne jest też, aby nie wypadały. Odpowiednia, dobrze zbilansowana dieta sprawi, że włosy będą ładniejsze, grubsze, zdrowsze i mniej będą wypadać.