Przeszłaś na jasną stronę mocy, odżywiasz się zdrowo, jesz dużo warzyw, ograniczyłaś słodkości i fast foody do minimum. Przynosi ci to radość, lepiej się czujesz, masz więcej energii i poczucie, że panujesz nad swoim życiem i wyborami. I wszystko byłoby cudownie, gdyby nie fakt, że… gotujesz na dwa gary.
Rodzina nie rozumie zmiany jaka w tobie zaszła, nie chce im się słuchać o tym co zdrowe a co nie zdrowe, a przede wszystkim nie chcą jeść tego, co jesz ty.
Jest to ciężka sytuacja, bo łatwo się zniechęcić. Ile czasu to trzeba, żeby ugotować dwa obiady, a gdy są w domu dzieci to nawet trzy. Łatwe to nie jest, tym bardziej, że oprócz gotowania jest jeszcze praca, obowiązki, pasje, znajomi, sport. I bez zbędnego stania w kuchni trzeba niemałego wysiłku, żeby to wszystko pogodzić.
Sama na początku swojej przygody - „nowe – lepsze JA” spotykałam się z niezrozumieniem. I te ciągłe pytania: po co to robisz? Ano robię! I na dodatek powiem, że sprawia mi to niemałą frajdę, to zdrowe gotowanie, planowanie co będzie na obiad (a nie kupowanie chińskiego w drodze z pracy) i ciągła edukacja w tym temacie. Chciałabym, aby moje otoczenie również to zrozumiało, że to MA sens. Choć musze przyznać, że mój mąż coraz chętniej słucha, co mam w temacie zdrowia do powiedzenia i nie zgłasza jakiś wielkich sprzeciwów, gdy na obiad są ziemniaki pieczone zamiast frytek😉
Na zmianę potrzeba czasu. Już o tym wspominałam, że mało kto potrafi przewrócić swój świat do góry nogami (choćby pod względem jedzenia) w jednej chwili. Cała reszta musi przyzwyczajać się stopniowo.
Chciałabym wam podpowiedzieć kilka fajnych trików, jak sprawić, żeby kuchnia była zdrowsza, a żeby domownicy się za bardzo nie zbuntowali, a nawet nie wyczuli zbyt wielkiej różnicy:
-
Wyrzuć z domu smalec, smaż na oleju rzepakowym lub maśle klarowanym.
-
Rób owocowe i warzywne koktajle, zamiast kupować soki ze sklepu.
-
Do naleśników czy placków dodawaj trochę otrębów, siemienia lnianego, czy pestek słonecznika albo jak w tym przepisie – szpinak.
-
Gdy robisz sałatę lub pomidory ze śmietaną, ¼ porcji śmietany zamień na jogurt naturalny.
-
Zamiast białego pieczywa kupuj graham (na pełnoziarniste przyjdzie jeszcze czas).
-
Jeśli mąż nie lubi np. kaszy, spróbuj podać mu inne danie z jej użyciem, np. na słodko. Może jego niechęć wynika nie ze smaku samej kaszy, ale jej podania lub składników jej towarzyszących.
-
Rybę piecz w piekarniku, np. zamiast smażonego w panierce i głębokim tłuszczu kawałka ryby, zrób całego pstrąga – do środka włóż trochę masła, koperek i cytrynę, natrzyj rybę przyprawami, zawiń w folię aluminiową i piecz 20 min w 180 stopniach. Tak podana ryba jest pyszna i niejednemu zasmakuje!
-
Mięso zamiast smażyć w panierce, grilluj z użyciem sporej ilości przypraw, najlepiej ostrych.
-
Jeśli zamiana makaronu na pełnoziarnisty to jeszcze zbyt wczesna faza, kupuj makarony z mąki durum i gotuj al’dente.
-
Biały ryż zamień na paraboiled.
-
Warzywa przyrządzaj na przeróżne sposoby: grilluj, piecz, rób musy, pasty i soki. Może jakaś forma przypadnie na tyle do gustu, że wybredna rodzinka będzie się nią zajadała.
-
Nie kupuj wędlin tylko sama piecz mięsa do kanapek.
-
Nie kupuj pasztetów, również rób je sama. To proste, a przepisów jest milion. Dodatkowo jest to danie, gdzie świetnie można przemycić warzywa. Kilka marchewek tu, kilka pietruszek tam, a nikt nie zauważy
-
Rób zupy kremy. I tu już masz całe morze możliwości. Przemycić można dosłownie wszystko! Do tego prażone płatki migdałowe i superzdrowy obiad gotowy.
-
Zamiast masła postaw na stole podczas śniadania „masło” z awokado. Wystarczy zblendować warzywo z dodatkiem dobrej jakości oliwy i już mamy smarowidło gotowe.
-
Na rodzinny seans filmowy zawsze szykuj talerz pokrojonych w słupki warzyw jak marchewka, papryka, ogórek, kalarepa. Jak warzywa będą obrane i ładnie pokrojone, na pewno rodzina chętnie po nie sięgnie.
-
Rób pizzę sama w domu, zamiast zamawiać z pizzerii. Używaj trochę mniejszej ilości sera żółtego niż na tradycyjnej pizzie, do tego na wierzch warzywa i pieczarki i własnej produkcji sos pomidorowy (z pomidorów).
-
Robiąc spaghetti, zamień mięso na chudsze, dodaj duuuużo pomidorów, cebulę i startą na drobnych oczkach marchewkę. W takim daniu też sporo da się przemycić.
-
Ziemniaki zamiast w wodzie, gotuj na parze lub piecz w piekarniku.
-
Zamiast gotowych, zrób swoją wersję frytek. Pokrój ziemniaki, wymieszaj z 2-3 łyżkami oliwy i ziołami i piecz aż się zrumienią.
-
Rób swoje wersje słodkości. Z całą pewnością wiesz, że można upiec ciasto bez cukru a nawet bez mąki. Ten, kto je będzie jadł, raczej się nie zorientuje.
Tego typu trików można zastosować sporo, najważniejsze jest jednak, żeby zmiany wprowadzać delikatnie i rozłożyć je w czasie. Pewnie nikt nie byłby zadowolony, gdyby dnia na dzień zamiast schabowego z tłuczonymi ziemniakami dostał wegańską potrawkę z warzyw. Bądźmy wyrozumiali dla otoczenia.
Powodzenia!